Czym różni się fizjoterapia dna miednicy i fizjoterapia uroginekologiczna?

Teoretycznie nazwy „fizjoterapia uroginekologiczna” i „fizjoterapia dna miednicy” mogą być używane zamiennie (tak, jak „stomatolog” i „lekarz dentysta”), gdyż zakres dolegliwości, którymi zajmujemy się my – fizjoterapeuci dna miednicy i nasi koledzy, koleżanki po fachu, jest podobny. Są to zaburzenia trzymania, oddawania moczu; stolca, gazów; obniżenie narządów; bóle w obrębie miednicy (związane z cyklem lub nie; różnego rodzaju) oraz różne dysfunkcje czucia współżycia.

Jednak – naszym zdaniem – nazwa „fizjoterapia dna miednicy” jest pełniejsza z kilku powodów:

Po pierwsze „uroginekologia” wskazuje, że terapeuta zajmuje się tylko kobietami. A do naszych gabinetów trafiają także mężczyźni z zaburzeniami dna miednicy (i to nie tylko po prostatektomii).

Po drugie – zajmujemy się szukaniem przyczyny / przyczyn problemów właśnie w rejonie dna miednicy – znajdujących się tam mięśni, powięzi, więzadeł, naczyń limfatycznych, nerwów.

Poza tym – nazwa ta jest dokładnym tłumaczeniem zwrotu „pelvic floor physiotherapy”, którego używa między innymi największe międzynarodowe stowarzyszenie lekarzy, fizjoterapeutów, pielęgniarek i położnych zajmujące się badaniami tych zaburzeń – International Continence Society.

Natomiast „fizjoterapeuta dna miednicy” to fizjoterapeuta, który skończył kurs prowadzony przez Michała Koszlę. Jest to najstarszy w Polsce tego typu kurs, prowadzony przez osobę z prawdopodobnie największym doświadczeniem w tej dziedzinie w naszym kraju. Część z absolwentów tego kursu posługuje się zamiennie nazwą „fizjoterapeuta uroginekologiczny”.

Od kilku lat w Polsce jest też kilka innych miejsc, które prowadzą szkolenia. Bardzo nas to cieszy, gdyż zdajemy sobie sprawę, ile osób ma zaburzenia dna miednicy – i wiemy, że jeszcze długi czas będzie więcej pacjentek i pacjentów niż „mocy przerobowych” fizjoterapeutów.

Share on facebook
Facebook

Pozostałe artykuły